🌤️ Różnica Między Katolikiem A Chrześcijaninem
Relatywizm i subiektywizm cechujące współczesne myślenie, zamieszanie dokrynalne w samym Kościele czy traktowanie wiary wyłącznie w kategorii zwyczaju – te wszystkie powody się wzajemnie przenikają i uzupełniają. Skutek jest jednak taki, że katolicy wyznający całość wiary bez żadnych „ale” są dziś w defensywie, bo
Różnica między tężyczką a tężcem. Różnica między dystonią a późnymi dyskinezami. Dykineza to zepół zaburzeń charakteryzujących ię nadmiernymi i niezwykłymi mimowolnymi ruchami mięśni, które obejmują pląawicę, dytonię, mioklonie, drżenie i napadową dykinezę późną (t Różnica między grupą krwi ABO a grupą
5. Jakie są podobieństwa i różnice między prałaturami personalnymi a diecezjami, zakonami i ruchami? Należy mieć na uwadze, że wszystkie te formy uczestniczą w tym samym życiu Kościoła i są zbieżne z celem jego istnienia. Dlatego są wezwane do życia w jedności z Kościołem i do dbania o jak najlepsze relacje braterskie.
Różnica między islamem a katolicyzmem. Kluczowa różnica: Katolicyzm wierzy w Jezusa Chrystusa jako syna Boga i obiecanego Mesjasza ludu. Islam wierzy, że Jezus i Muhammad są prorokami Pana i mają za zadanie nieść ludziom prawdziwe słowo Boże. Islam i katolicyzm są monoteistycznymi religiami Abrahamowymi, co oznacza, że mogą
Chrześcijaństwo jest wymagające. Bycie chrześcijaninem nigdy nie było i nie jest łatwe. Ono wciąż zobowiązuje i stawia przed nami nowe wyzwania. Dzisiaj, podobnie jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wiara wymaga od nas odwagi w jej wyznawaniu i dzieleniu się nią z innymi. Niedziela Ogólnopolska 32/2020, str. 14-15. Ks.
Nowoczesny Polak zaczyna być dumny z tego że jest katolikiem ,chrześcijaninem. Kaczyński domaga się aby nawet ludzie nie będący katolikami , a czujący się Polakami zaakceptowali katolicka aksjologię w życiu publicznym , politycznym i społecznym jak fundament państwa i Narodu.
W obu wyznaniach obchodzi się Wielkanoc i Boże Narodzenie, ale w różnych dniach. Wynika to różnic stosowanych kalendarzy. W prawosławiu święta wyliczone są na podstawie kalendarza juliańskiego, a w katolicyzmie – gregoriańskiego. Obecnie różnica między datami w obu kalendarzach wynosi 13 dni.
Jaka jest różnica pomiędzy chrześcijaństwem a Kościołem Boga Wszechmogącego. Chrześcijaństwo i Kościół Boga Wszechmogącego opierają się na wierze w tego samego Boga. Ludzie, którzy rozumieją historię religii, wiedzą, że judaizm w Izraelu narodził się z dzieła, którego Bóg Jahwe dokonał w Wieku Prawa.
Mikołaj Kopernik mieszkał w kilku miastach polskich, młodość spędził w Toruniu, później studiował w Krakowie. Większość dorosłego życia spędził jednak na Warmii (dzisiejsze województwo warmińsko‑mazurskie), gdzie sprawował różne funkcje kościelne. Mieszkał między innymi w Lidzbarku Warmińskim, Olsztynie i Fromborku.
Katolicyzm. Ksiądz (l. mn. księża): W katolicyźmie są to m. in. kleryk, diakon, biskup, kardynał. Żyją oni w celibacie. Spośród kardynałów wybierana jest wybierana Głowa Kościoła katolickiego - papież. Wierni gromadzą się w Kościele Powszechnym. Budynki w zależności od rangi mogą nosić nazwę filialnych, parafialnych
Cytaty. Dlaczego nie jestem chrześcijaninem? cytaty z książki "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem?" katalog cytatów [+ dodaj cytat] Dobrze urządzony świat potrzebuje wiedzy, dobroci i odwagi. Nie potrzeba mu żalu i westchnień za przeszłością ani zakuwania w kajdany swobodnej inteligencji za pomocą słów wyrzeczonych niegdyś
Czy jestem chrześcijaninem od czasu do czasu, czy też zawsze? - pytał Ojciec Święty i wyjaśnił, że „Bóg żąda od nas, abyśmy byli Mu wierni każdego dnia, w codziennych działaniach”. Bóg nas zaskakuje, Bóg żąda od nas wierności, Bóg jest naszą siłą - mówił papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. wieńczącej
7Je06pf. Ile jeszcze zła ma wydarzyć się w Kościele, żeby katolicy wreszcie nabrali wątpliwości, czy aby ich Kościół naprawdę jest taki święty – i czy przynależność do tej organizacji oraz finansowanie jej nie oznacza wspólnictwa w tym złu? Czyż trzeba aż tak wielkiej mądrości i wrażliwości moralnej godnej „prawdziwego chrześcijanina”, aby dojść do wniosku, że skoro w Kościele w różnych krajach 4-7 proc. kapłanów to pedofile, to może nie jest dobrym pomysłem oddawanie czci Bogu akurat w tej konfesji? A może nie trzeba aż być „prawdziwym chrześcijaninem”, żeby to zobaczyć, a za to wystarczy być człowiekiem? Jak nigdy dotąd, po ostatnich ekscesach polskich biskupów, to znaczy po oświadczeniu Rady Episkopatu na temat Deklaracji LGBT oraz po słynnej konferencji prasowej biskupów w sprawie pedofilii w polskim Kościele, zdumienie i oburzenie ogarnęło nie tylko liberalną opinię publiczną, lecz również światłych katolików – Szymona Hołownię. Trudno w polskiej przestrzeni publicznej znaleźć wypowiedzi tak głęboko obrażające moralność publiczną, a jednocześnie tak bezdennie zakłamane i głupie jak to, czego byliśmy świadkami w ostatnich dniach. Jako że internet cały aż huczy od komentarzy tej odrażającej hucpy, daruję dziś sobie. Chcę powiedzieć coś, co wybrzmiewa bardzo rzadko w przestrzeni publicznej, a powinno być mówione na co dzień i pełnym głosem: przynależność do Kościoła katolickiego i płacenie nań jest głęboko niemoralne i hańbiące. Nikt nie może dziś tłumaczyć się, że nie wie, jak potwornym, niekończącym się pasmem zbrodni jest historia tej organizacji i jak niesamowita jest skala jego zepsucia i zwyrodnienia w naszych czasach. Każdy katolik ma dostęp do wiedzy o straszliwych represjach i terrorze naznaczających tysiąclecie totalitarnej władzy papiestwa w Europie, podobnie jak do informacji o gigantycznej liczbie księży gwałcicieli, o głodzeniu i zabijaniu dzieci w Irlandii, o masowych nadużyciach księży wobec zakonnic, o masywnych i trwałych powiązaniach mafijnych Watykanu etc. To już nie są żadne szacunki i domniemania – to konkretna, bardzo dobrze udokumentowana wiedza. Są raporty rządowe, są prace naukowe, są reportaże, są filmy, są książki i wywiady z księżmi oraz byłymi księżmi. Wiele z tych rzeczy na wyciągnięcie ręki – w internecie. Owszem, prosty katolik może nie wiedzieć, że papieże trzymali Żydów w gettach i kazali im nosić „łaty”, inspirując tym Hitlera, który po kilku dekadach przerwy powrócił do tych świętych praktyk. Owszem, prosty katolik może nie znać liczb, nie umieć wymienić pogromów, rzezi, potwornych kampanii terroru na kilku kontynentach, których dopuszczała się władza kościelna, sama lub we współpracy z władzą świecką. Może nie wiedzieć, czym było „zwalczanie heretyków”, a czym krucjaty. Może kojarzyć Jerozolimę z kościołami, a nie z wyrżnięciem przez katolickie hordy całej ludności tego miasta. Może nawet nie pamiętać, jak papież mizdrzył się do Hitlera, a po wojnie gorliwie organizował ucieczki setek hitlerowskich zbrodniarzy do Ameryki Południowej. Może nie znać faktów, bo jest do czytania, do zdobywania wiedzy nienawykły i tego nienauczony. Ale nikt nie może własnej ignorancji bronić ani się nią zasłaniać. Dotarcie do informacji zajmuje dziś bowiem minuty. Ignorancja już nie usprawiedliwia. Ignorancja tylko przynosi wstyd. Przeto jeśli jesteś katolikiem, nie tłumacz się niewiedzą. I nie waż się przeciwstawiać tysiącleciu totalitaryzmu, terroru, niewolnictwa i zbrodni jakichś szpitali i uniwersytetów czy afrykańskich misji. To cynizm urągający wszelkiej moralności, nie mówiąc już o godności ofiar, którą wprost spotwarza. Każdy katolik musi wiedzieć, że bilans zbrodni i zasług w dziejach Kościoła katolickiego – nawet gdyby było czymś etycznym taki bilans mechanicznie czynić – wypada dla Kościoła tragicznie. Musi to wiedzieć, nawet jeśli straszliwe fakty w swych szczegółach nie trzymają się jego głowy. I jako istota inteligentna, kształcona w szkołach, ma wobec samego i samej siebie obowiązek postawienia pytania: czy skoro ten właśnie Kościół był i jest tak potworną instytucją, a jego biskupi i dziś są tak bezdennie głupi i zdemoralizowani, jak pokazują to swoimi wypowiedziami, to czy w ogóle wchodzi w grę, aby właśnie to był TEN Kościół, który upodobał sobie Bóg i Jezus? TEN właśnie, spośród tylu innych? Czyżby o jego autentyczności miała świadczyć jego krwawa potęga? Czyż tego właśnie chciał Jezus? Czy chciał pychy i przepychu? Imperialnej potęgi i terroru? Tysiącletniej nienawiści do narodu, do którego sam należał? Katolik musi dziś to wszystko przemyśleć i wyciągnąć wnioski. Nowoczesność dała mu bowiem wystarczające wykształcenie, żeby zaciążył na nim moralny obowiązek myślenia. Musi też, z tego samego powodu, dowiedzieć się, jakie są właściwie doktryny kościelne i zawarte w nich przekonania moralne. Dowiedzieć się – bo ogromna większość nie ma o tym pojęcia. A gdy już się czegoś dowie, niechaj sobie zada pytanie, czy wypada mu wierzyć, że przez chrzest stał się lepszy od innych ludzi, gdyż otrzymał od Boga specjalne łaski i cnoty? Czy wypada mu wierzyć, że kiedyś wszyscy ludzie na ziemi wyrzekną się swojej wiary i swojej kultury, uwolnią się od błędu islamu, hinduizmu, buddyzmu i ukorzą się przed Jezusem Chrystusem, który przyjdzie na ziemię jako Król? Czy to po prostu wypada kulturalnemu człowiekowi w XXI w.? Nie ma czegoś takiego jak światły i otwarty katolicyzm. Nie łudźcie się, straszni mieszczanie! Doktryna jest, jaka jest. Weź oficjalny katechizm (jakże ugrzeczniony wobec dawniejszych pism kościelnych!) i czytaj – zdanie po zdaniu. Ile napotkasz w nim wrażliwości moralnej, dobroci, szacunku dla prawdy i dla wiedzy, ile tolerancji, ile szacunku dla odmienności i różnic między ludźmi, dla równości i wolności, a ile spotkasz obłudy, ciemnoty, fanatyzmu, pychy, przewrotności, gwałtu na sumieniu w imię sumienia? Jeśli zdobędziesz się nie na bezstronność – bo ta jest ponad siły większości z nas – a przynajmniej na jako taką uważność i skupienie sił umysłu, z pewnością ujrzysz żałosną nędzę intelektualną i moralną tych poglądów, z całą skromnością typową dla tej instytucji nazywanych „nauczaniem”. Chodzenie do kościoła stało się dzięki wielkiej rewolucji liberalnej, dzięki ofierze krwi milionów ludzi na przestrzeni minionych pięciu stuleci walki z brutalną potęgą Rzymu, sprawą prywatną. Już nie zabijają za niesubordynację i nie chłoszczą za opuszczenie mszy. Już nie zmuszają do niewolniczej pracy na księżowskich polach, nie każą sobie znosić danin w naturze i gotówce. Lecz to, że wolni ludzie podzielili się swoją wolnością z katolikami i pozwolili im nadal swobodnie praktykować, mimo tego ogromu zła, jakie Kościół wyrządził narodom całego świata, to nie znaczy jeszcze, że katolicyzm i jego praktykowanie nie podlega moralnej ocenie. Podlega. Katolicy nie mają monopolu na opluwanie i lżenie wszystkiego, co im się nie podoba (to znaczy nie jest katolickie – z wyjątkiem prawosławia, na które trochę zważają). Czynią to tak zapamiętale, że może im się wydawać, że im wolno. Nie, nie wolno. Za to nam, ludziom sumienia, wolno – wolno nie opluwać, jak to Kościół ma w zwyczaju i czego tysięczny piękny pokaz mieliśmy ostatnio w wydaniu polskich biskupów, lecz sprawiedliwie potępiać. Tak, ludzie sumienia potępiają pychę, obłudę, nienawiść i ciemnotę. Potępiają i pogardzają obmierzłymi obrońcami dewiantów, potwarcami i łgarzami, którzy tam, wyjąc z piekła swego zepsucia, ignorancji i załgania, mają jeszcze czelność każdego dnia pouczać ludzi, jak mają żyć, oraz mają czelność wymuszać dla siebie publiczne przywileje oraz władzę, powołując się przy tym na swoje rzekome specjalne względy u stwórcy świata. Co za żenada. Gdyby istniał katolicki Bóg i jego słynne piekło, ci ludzie byliby jego arystokratyczną klientelą. A może kadrą? Mają szczęście, że nie ma tego świata z bajek i złudzeń, tak intratnie sprzedawanych przez nich naiwnym ludziom, którzy ze strachu przed śmiercią gotowi są uwierzyć we wszystko, co ten strach złagodzi. I dlatego kiedyś wszystkie ich grzechy przykryje jedyne miłosierdzie, jakiego możemy być pewni – miłosierdzie zapomnienia. Przyjmijcie to moje nauczanie – całkiem darmowe – i zastanówcie się nad sobą. Może jeszcze nie jest za późno?
"Tak jak ekstremizm żydowski jest przeciwko judaizmowi, chrześcijański przeciwko chrześcijaństwu, to ekstremizm muzułmański występuje przeciwko islamowi" - mówi w autoryzowanym wywiadzie ajatollah Tehrani. Agnieszka Piwar: W jakich okolicznościach historycznych powstał rozdział na szyitów i sunnitów? Mehdi Hadavi Tehrani: Historia szyitów i sunnitów pochodzi z czasów Proroka Muhammada1 (saws2). W świętej księdze Koranu jest zapisane, że Bóg nakazał aby ludzie podążali za rodziną Proroka Muhammada i żyli według ich reguł. Jeszcze przed swoją śmiercią Prorok Muhammad kilkukrotnie wskazał imama Alego (as3) na swojego następcę. I ten podział na dwie grupy - szyitów i sunnitów - zaczął się właśnie od śmierci Proroka. Część ludzi nie chciała zaakceptować imama Alego, jako kalifa i następce Proroka Muhammada i nie poszła za nakazem Proroka próbując go zmienić. Przez ten konflikt nastąpił podział i rozpoczęły się w islamie dwie drogi - szyicka i sunnicka. Dlaczego niektórzy wyznawcy islamu nie chcieli zaakceptować nowego kalifa? Ponieważ chcieli mieć władzę w swoich rękach. Poza tym, wśród ludzi, którzy zaczęli wyznawać islam - który był dopiero młodą religią - większość była arabami. W kulturze i tradycji arabskiej osoby starsze mają większe poważanie i mają wyższą pozycję w hierarchii społeczeństwa. Imam Ali w chwili śmierci Proroka, miał dopiero 33 lata. Pierwszym kalifem sunnitów został więc osiemdziesięcioletni Abu Bakr, gdyż z racji swojego wieku był bardziej poważany niż młody imam Ali. Dlatego większość ludzi podążyła za nim, a tylko mała grupka pozostała przy tych początkowych naukach Proroka i nakazach co do sukcesji po nim. Proszę wyjaśnić polskim czytelnikom, którzy są chrześcijanami, podstawową różnicę teologiczną między szyitami a sunnitami. Tutaj są różnice zarówno teologiczne jak i metodologiczne. Teologiczna różnica polega na tym, że szyici wierzą, iż to Imam Ali był wyznaczony przez Boga na prawowitego kalifa i następcę Proroka. I tu otwiera się cały łańcuch różnych Imamów, którzy następowali po tym pierwszym. Było ich dwanaście osób. Grupa która wierzy w dwunastu Imamów nazywana jest szyizmem "dwunastkowców" (arab. Ithna aszarija), ponieważ jako szyici podążamy za ich naukami. Wierzymy, że wiedza Proroka Muhammada pochodzi od Boga i wiedza tych dwunastu imamów również pochodzi od Boga. Wierzymy, że byli oni ludźmi bez skazy, nie popełniali błędów i grzechów, ponieważ byli natchnieni przez Boga i znali naukę Proroka. W islamie mamy dwa główne religijne źródła tekstowe. Pierwszym z nich jest Koran, w którym całe objawienie i wszystkie zawarte w nim słowa pochodzą bezpośrednio od Boga. Drugim źródłem jest sunna4, czyli zbiory opowieści z życia Proroka, zawierające jego słowa i czyny. Sunnici wierzą tylko w słowa i czyny Proroka, zawarte w sunnie. Dlatego też nazywani są sunnitami. A w szyickiej kulturze, oprócz Proroka Muhammada, podążamy również dodatkowo za słowami i czynami 12 Imamów. Zresztą nazwa szia - znaczy zwolennicy, stronnicy (arab. szī’at Ali - stronnicy Alego), ponieważ jako szyici podążamy za Imamami i utożsamiamy się z tym co oni głosili. I to jest właśnie teologiczny aspekt pomiędzy szyitami i sunnitami. Ale najważniejszą różnicą między tymi dwoma drogami jest różnica metodologiczna. Na czym ona polega? Niektóre grupy sunnickie opierają się tylko na samych źródłach tekstowych (nie interpretując go i odczytując go dosłownie). Najważniejszą z nich była grupa zwana zaheri5, która wywodzi się jeszcze ze średniowiecza. Kolejną tego typu literalistyczną grupą jest szkoła hanbalicka6 (szkoła sunnicka). Jest również sekta wahhabicka7 (z Arabii Saudyjskiej), a także ISIS8. Wszystkie te grupy od strony metodologicznej łączy postrzeganie islamu tylko w oparciu o tekst źródłowy, w czym przypominają trochę kościół prawosławny w chrześcijaństwie. Jest także pewna grupa wśród sunnitów - hanafi9 , która wierzy tylko w rozum/racjonalizm. Żyją oni w Iranie, Indiach, Pakistanie i Afganistanie i innych miejscach. Oczywiście to także jest islam. Oni są podobni do protestantów w chrześcijaństwie, ponieważ tak jak protestanci bardziej opierają się na rozumowaniu, niż na samym świętym tekście. Oczywiście tak jak protestanci uznają też święty tekst (w przypadku protestantów jest to Nowy Testament), głównie jednak opierają się na osądzie własnego rozumu. Jest jeszcze inna grupa do której należą szyici. Wierzący zarówno w święty tekst i rozum. Ta kultura islamu w pewnym sensie jest podobna do katolickiej. Dla prawosławnych święty tekst jest najważniejszy, a protestanci kładą nacisk na osąd własnego rozumu. Kościół katolicki łączy natomiast święty tekst z rozumowaniem. Dlatego jeśli chodzi o metodologię szyici są najbardziej podobni właśnie do katolików. Inną ważną kwestią jest to, że niektóre grupy, szczególnie ISIS, nie uważają szyitów za muzułmanów. Te wszystkie grupy jak wahhabi, ISIS, i inne, które uważają tylko siebie za jedynych prawdziwych muzułmanów, nie uznają nie tylko szyitów za muzułmanów, ale również sunnitów. Te grupy nazywają się takfiri10 . W pewnym sensie z analogiczną sytuacją możemy się spotkać wśród chrześcijan. Przykładem są ortodoksyjni prawosławni, którzy nie uważają katolików za chrześcijan. Przyznam, że do niedawna nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przekonałam się o tym podczas ostatniej podróży do Rosji, kiedy wraz z liczną grupą polskich katolików byliśmy serdecznie i otwarcie przyjmowani w różnych klasztorach prawosławnych, ale dopiero w monasterze prowadzonym przez ortodoksyjnych duchownych natrafiliśmy na pewien dystans. Polegał on na tym, że opat klasztoru przyglądał się nam z odległości kilkudziesięciu metrów - nie podszedł do naszej grupy, a jedynie wydelegował specjalnego wysłannika, który nas przywitał i oprowadził. Jak się potem dowiedziałam, ten dystans ortodoksyjnych prawosławnych wynikał właśnie z tego, że nas katolików nie postrzegają jako chrześcijan. Przypomniała mi się historia znajomego dziennikarza, który jest katolikiem i mieszka w Grecji. Jak pani wie, Grecy są również prawosławni. Zapytałem tego dziennikarza, czy jest mu trudno mieszkać w Grecji. Odpowiedział, że tak i przytoczył przykład pewnej rozmowy. Kobieta, która razem z nim pracowała zapytała go czy jest katolikiem czy chrześcijaninem. On jej odpowiedział, że jest katolikiem i chrześcijaninem. Ona odparła, że nie może być i katolikiem i chrześcijaninem, ponieważ jest się albo katolikiem albo chrześcijaninem… Zauważyłem, że papież Franciszek chce zmniejszyć te różnice między katolicyzmem i prawosławiem, wyrazem tego jest niedawne spotkanie z patriarchą Cyrylem, do jakiego doszło w Hawanie na Kubie. To było pierwsze takie spotkanie od prawie tysiąca lat. …Czyli od czasów schizmy. Wróćmy jednak do islamu, a konkretnie porównania szyitów z katolikami. To bardzo intrygujące zestawienie, które mnie zaskoczyło. Jak już wspomniałem, szyici są podobni do katolików pod względem metodologicznym. Wyznawcy obu tych grup religijnych wierzą w święty tekst i starają się żyć w oparciu o ten święty tekst, podchodząc zarazem do niego rozumowo. A zatem, ważne jest nie tylko słowo, ale i rozum, interpretacja. Najwięksi uczeni Kościoła katolickiego - w tym święty Tomasz z Akwinu - czerpali z nauk szyickich uczonych, tj. budowali system katolicki inspirując się naukami szyizmu. Rozumiem, że chodzi o przełom XII i XIII wieku, kiedy wraz z dotarciem Arabów do Europy, nasz kontynent wzbogacił się o nauki Arystotelesa, które wcześniej na tyle zafascynowały muzułmańskich uczonych, że obficie z tej myśli czerpali przy tworzeniu własnej kultury… Ogromny wpływ na kształtowanie myśli w tamtym czasie miał szyicki filozof Awicenna11 . Święty Tomasz z Akwinu korzystał z nauk Awicenny, bazując na jego myśli próbował wyjaśnić moc działania chrześcijaństwa poprzez jego naukę. I dlatego właśnie pod względem metodologii szyci w islamie są odpowiednikami katolików w chrześcijaństwie. W obu przypadkach używa się też podobnej terminologii. Z tego powodu można by szyitów nazwać czymś w rodzaju "katolickich" muzułmanów. Do szyitów zalicza się także alawitów z Syrii i tym tłumaczy się często poparcie dla Prezydenta Syrii Baszszara al-Asada. Czy można się dowiedzieć kim są alawici? Owszem, alawici na początku swojej historii byli szyitami. Jednak ze względu na różne zawirowania polityczne alawici byli odcięci od centrów filozoficznych i religijnych szyitów, w związku z czym doszli oni do nowej interpretacji szyizmu, która jest całkowicie odrzucana przez uczonych szyickich. Uczeni szyiccy nie uznają więc alawitów za szyitów. Doktryna alawitów w pewnym sensie jest podobna do chrześcijańskiej. Chrześcijanie wierzą w Boga Ojca, Jezusa12 Syna i Ducha Świętego, który łączy Ojca i Syna. Chrześcijanie wierzą w to, że Bóg w ciele ludzkim zszedł na ziemię. Chrześcijanie mówią o bólu i cierpieniu Jezusa (as) → [patrz. przyp nr 3], szczególnie podczas ukrzyżowania, aby zmazać grzech pierwszych ludzi. Chrześcijanie uważają, że Bóg przyszedł z Nieba do swoich ludzi, do swoich stworzeń, żeby być między nimi. Podobną ideę wyznają alawici, którzy uważają, że Bóg zszedł na ziemię pod postacią Imama Alego, żeby być wśród ludzi. I szyici tego nie akceptują. Szyici uważają, że Bóg nie może zejść na ziemię i stać się człowiekiem, ponieważ jest czymś wyższym. Według szkoły szyickiej Bóg dał ludziom imamów po to, żeby byli łącznikiem zwykłych ludzi z Bogiem. Ci imamowie poprzez bliższe relacje z Bogiem posiedli specjalną wiedzę, którą Bóg im objawił. Ta wiedza miała właśnie służyć do łączenia człowieka z Bogiem. Alawici nie mogą więc należeć do szkoły szyickiej i nie są do nich zaliczani przez naszych uczonych. Oni byli u swoich korzeni szyitami, ale dzisiaj już nimi nie są. Relacje syryjsko-irańskie są teraz bardziej polityczne niż religijno-teologiczne. W przeszłości były takie próby przywrócenia ich na właściwą drogę, na przykład podczas irańskiej rewolucji, która przypadła na czasy panowania Hafiza al-Asada - ojca Baszszara. W tamtym czasie Irańczycy byli bliżej Syrii, ale ojciec Baszszara chciał wtedy pokazać, że to Irańczycy są alawitami. Czy wpływ kulturowy pochodzenia - pomiędzy Persami i Arabami - ma wpływ na stosunki pomiędzy szyitami a sunnitami? To jest zachodnie postrzeganie Islamu. Niektórzy zachodni uczeni sugerują, że szyizm jest irańską interpretacją, a sunnizm arabską, ale to nie jest poprawne. To jest interpretacja Zachodu, a nie świata Bliskiego Wschodu. Korzenie szyizmu są w Koranie i to odnosi się do czasów Proroka Muhammada. Było to jeszcze przed dotarciem islamu do Iranu. W mojej książce pt. "Iran. Kraj boskiego rozumu" wyjaśniłem, że antyczna kultura Iranu była oparta na dwóch podstawowych filarach. Jeden to był rozum, a drugi to świętość, boskość. W czasach nadejścia islamu do Iranu zwykli ludzie - nie królowie - poczuli, że islam jest tym, czego szukali. Z jednej strony to było coś boskiego, świętego, a z drugiej coś rozsądnego. I dlatego zaakceptowali islam. Po kilku latach zrozumieli, że są różne prądy w islamie. I niektórzy Irańczycy zaczęli podążać za tym islamem szyickim, bo to było to, czego szukali - czyli ten święty tekst i rozum. I właśnie ta grupa była tam bardzo aktywna. Szyizm odegrał duże znaczenie w różnych okresach historii. Islam miał czterech kalifów po Proroku Muhammadzie: Abu Bakr, Umar, Usman i Ali. Na Półwyspie Arabskim, były też dwie ważne sunnickie dynastie: Umajjadów i Abbasydów. Kiedy Abbasydzi chcieli przejąć władzę [połowa VIII wieku, przyp. AP], to do swoich celów wykorzystywali i nadużywali wierzenia Irańczyków na temat szyizmu. Zwykli ludzie uwierzyli, że to właśnie Abbasydzi szukają tej właściwej drogi szyickiej. W związku z czym Irańczycy pomogli tej dynastii dojść do władzy. I tak, w obaleniu Umajjadów, Abbasydów wsparła armia, której główną siłę stanowili właśnie Irańczycy. Jednak gdy tylko Abbasydzi znaleźli się przy władzy, zaczęli wypierać islam szyicki. Dopiero w czasach dynastii safawidzkiej - było to ok. 500 lat temu - będący u władzy Safawidzi ustanowili pierwsze szyickie państwo. Od tego czasu Iran jest pod wpływem szyizmu. Obecnie większość Irańczyków - ok 90 proc. - jest szyitami. W Azerbejdżanie szyitów jest ok. 80 proc, a w Iraku ok. 60 proc. Szyici są także w Afganistanie, Pakistanie, Indiach, Libanie czy też w bardziej odległych krajach, takich jak Chiny. Duża populacja szyitów - około miliona osób - jest także w Rosji. To mieszkający głównie w Moskwie Azerowie. Większość pochodzi z Azerbejdżanu, ale są też wśród nich Rosjanie. Na świecie jest obecnie około 1,4 miliarda muzułmanów, z czego czterysta milionów stanowią szyici, a miliard to sunnici. Z punktu widzenia polskiego obserwatora zarówno Persowie i Arabowie są muzułmanami. Dlatego Polacy często nie potrafią was rozróżnić. Mogłabym prosić o przedstawienie problemu polskiemu czytelnikowi? Polacy nie znają nawet szyizmu, w związku z czym nie odróżniają też szyitów od sunnitów. Dlaczego tak się dzieje? W 2004 roku uczestniczyłem w dużej konferencji międzynarodowej w Barcelonie, pod nazwą Parlament religii. Jeden z paneli dotyczył szyizmu. Wzięło w nim udział około osiem tysięcy osób z wielu krajów świata. Uczestnikami tej części seminarium byli przedstawiciele różnych religii, w tym chrześcijanie, muzułmanie i hindusi. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o szyizmie, to pierwsze pytanie jakie się pojawiło brzmiało: czym jest szyizm? A przecież byli tam także obecni wysocy rangą duchowni liderzy religijni. Ten brak wiedzy na temat szyizmu wynika zapewne z tego, że większość wśród muzułmanów stanowią sunnici. Myślę też, że w ogóle wiedza o islamie jest niewielka. A może chodzi po prostu o to, że pieniądze są w rękach Arabii Saudyjskiej [gdzie dominuje islam sunnicki, w tym wahhabizm - przyp. AP]. Jak wiadomo, Stany Zjednoczone obawiają się tych pieniędzy. W internecie dostępny jest film, pokazujący spacerującego Baracka Obamę obok króla Arabii Saudyjskiej. Na nagraniu widzimy jak prezydent Stanów Zjednoczonych maszeruje obok saudyjskiego przywódcy niczym jego sługa. O czymś to świadczy. I jeśli poszłaby pani na jakiekolwiek studia orientalistyczne, to przekona się pani, że Arabia Saudyjska stoi za finansowaniem wszelkich ośrodków orientalistycznych, właśnie po to, aby pokazywać islam, takim który oni uważają za właściwy. Podobnie jest z mediami. Dlatego pani zadaniem - jako dziennikarki - jest wziąć na siebie tę odpowiedzialność, aby wyjaśnić polskiemu czytelnikowi, czym jest szyizm, także w kontekście różnic i podobieństw między szyizmem a Kościołem katolickim. Iran z dużą niechęcią odnosi się do ruchów fundamentalistycznych takich jak Talibowie i ISIS. Przecież to także muzułmanie i to wrodzy westernizacji i liberalizmowi. Skąd więc ta niechęć? ISIS i Talibowie należą do tych grup o których wcześniej mówiłem, a Irańczycy są w grupie szyitów. ISIS i Talibowie to grupy ekstremistyczne w Islamie i są wrogami szyitów i Iranu. To z jednej strony. Z drugiej strony jesteśmy przeciw każdemu przejawowi ekstremizmu, zarówno religijnemu jak i w każdej innej postaci. Najpierw chciałbym wyjaśnić tę ideę ekstremizmu. Powinniśmy zrozumieć, że są dwie gałęzie ekstremizmu: religijny i niereligijny. Pośród tych religijnych, są trzy główne: islamski, żydowski i chrześcijański. Ekstremizm islamski, to ISIS, Talibowie, Al-Kaida. Ekstremizm żydowski to jest syjonizm. Chciałbym zaznaczyć, że nie jesteśmy przeciwko judaizmowi - żydzi żyją w Iranie, gdzie mają swoją reprezentację w parlamencie, własne świątynie, organizacje, szkoły, szpitale. Ja sam mam kolegów wśród żydowskich uczonych w Iranie i poza Iranem. My jesteśmy przeciwko syjonizmowi, bo to jest żydowski reżim Izraela. Jeśli chodzi o ten ekstremizm chrześcijański, to pojawił się on w Stanach Zjednoczonych w czasach rządów Busha. Chodzi o ruch, który my nazywamy ewangelikami. To jest taki rodzaj chrześcijańskich ekstremistów ewangelickich. Są jeszcze ekstremizmy niereligijne, np. ideologia liberalnej demokracji. Zakłada ona, że cały świat musi być pod tą ideą liberalnej demokracji. I z mojego punktu widzenia to także jest ekstremizm. Wyjaśniłem to w 2008 roku w Davos w Szwajcarii. Nagranie z mojego wystąpienia jest dostępne w internecie. Dyskutowałem o tym z byłym premierem Wielkiej Brytanii i byłym premierem Malezji i powiedziałem im dokładnie to samo. Pan Badawi, były premier Malezji potwierdził moje słowa w dyskusji. Reasumując, nie jesteśmy przeciw religii, tylko przeciwko ekstremizmowi religijnemu, który tak naprawdę występuje przeciwko religii. Tak jak ekstremizm żydowski jest przeciwko judaizmowi, chrześcijański przeciwko chrześcijaństwu, to ekstremizm muzułmański występuje przeciwko islamowi. A jaką rolę w ekstremizmie muzułmańskim odgrywa wahhabizm? Ruchy takie jak ISIS, Al-Kaida czy Talibowie, mają swoje korzenie w wahhabizmie. Wszystkie te grupy odwołują się do wahhabizmu. Czy islam i chrześcijaństwo mogą współpracować w niektórych kwestiach? Np. ochrona wartości rodzinnych i życia poczętego? Jaki jest stosunek islamu do aborcji? Jeśli chodzi o rodzinę i aborcję, mamy bardzo podobne zdanie. Aborcja jest całkowicie odrzucona przez islam (dopuszcza tylko w wyjątkowych sytuacjach, ale nie jest to łatwe do zrobienia). W islamie rodzina jest tym, na co kładzie się największy nacisk. I jak zapewne pani wie, homoseksualizm jest całkowicie odrzucony przez islam. Jest wiele podobieństw jeśli chodzi o chrześcijaństwo i islam w różnych dziedzinach, szczególnie jeśli chodzi o szyizm i Kościół katolicki. Kilka miesięcy temu byłem gościem papieża Franciszka, a dziesięć lat wcześniej spotkałem się z papieżem Benedyktem XVI. Papieżowi Franciszkowi powiedziałem, że z mojego punktu widzenia współpraca między muzułmanami a chrześcijanami, jest jak współpraca między Jezusem, a Prorokiem Muhammadem. Mamy podobne cele i wartości. Oczywiście są różnice, dotyczą one interpretacji, a często nawet nie interpretacji, a tylko terminologii. Uważam jednak, i wierzę w to, że jeśli będzie możliwość współpracy między katolikami i szyitami, to wtedy będziemy zdolni zbudować bardziej bezpieczny i bardziej pokojowy świat. Jakiś czas temu spotkałem się z przedstawicielami Watykanu z wydziału ds. pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego, na czele którego stał afrykański biskup. Podczas wspólnej rozmowy zauważyliśmy, że jest bardzo dużo podobieństw jeśli chodzi o słowa, poglądy czy terminologię. Kiedy ja zaczynałem zdanie, biskup je kończył. Uzupełnialiśmy się nawzajem i powtarzaliśmy swoje słowa. Biskup powiedział, że islamska kultura jest mu bardzo bliska, że jest dużo pól do współpracy między nami. A jeśli chodzi o Polskę? To jest moja pierwsza wizyta w Polsce. Podczas tych kilku dni zauważyłem, że katolicyzm jest bardzo zakorzeniony w tym kraju. Właśnie ta religijność obu narodów jest potężnym polem do współpracy między Polską i Iranem. Wcześniej mieliśmy ekonomiczną współpracę, ale teraz nadszedł czas na współpracę religijno-kulturalną. I mam nadzieję, że będę mógł pomóc w drodze do tego. W różnych krajach próbowałem utworzyć takie centra do spraw współpracy między dwoma religiami. W 2002 roku byłem jednym z założycieli Światowego Stowarzyszenia Liderów Religijnych. Przedstawicielstwo tej organizacji mieści się w Nowym Jorku. Działam w ruchach religijnych na całym świecie. Uczestniczyłem w Konferencji Parlamentów Religijnych w Barcelonie, Konferencji Dialogów w Kazachstanie (2006 rok), Konferencji Międzyreligijnego Dialogu pomiędzy Iranem i Rosją, Międzynarodowym Dialogu między Iranem a Grecją (były arcybiskup Grecji jest moim przyjacielem). Uważam, że jest bardzo dużo możliwości do współpracy na polu religijno-kulturalnym między Polską i Iranem. Mam nadzieję, że przedstawiciele Kościoła w Polsce będą gotowi do takiej współpracy. Mam też nadzieję, że polskie media odegrają w tym pozytywną rolę, podobnie jak uniwersytety i centra naukowe. Liczę, że dzięki organizacjom religijnym, mediom i centrom naukowym będzie można przyspieszyć współpracę, że będziemy mogli działać wspólnie i założyć jakiś ruch, także w celu wspólnego działania na rzecz międzynarodowego bezpieczeństwa. 1. Muhammad - po polsku Mahomet - znaczy Wychwalony albo Wysławiony. Chociaż samo słowo jest czysto arabskie, jako imię nie było spotykane w tamtych czasach u Arabów. Muzułmanie bez względu na swoje pochodzenie i kraj w którym mieszkają używają jego rdzennej nazwy, nie wymieniając na inne języki. 2. skr. saws - salla Allahu alayhi wa-alihi wa-sallam. Ajatollah używał tych zwrotów za każdym razem kiedy wymieniał imię Proroka Muhammada. Muzułmanie wymawiają w języku arabskim tę formułę, która oznacza: Niech pokój i błogosławieństwo Boga będą z nim i jego rodziną. 3. skr. as - alayhi as-salam. Wspominając imiona pozostałych proroków (w tym Jezusa, którego muzułmanie również uważają za proroka) oraz 12 imamów wypowiada się tę formułę w języku arabskim, która oznacza: Niech pokój będzie z nim. 4. sunna - zbiory hadisów - opowieści z życia Proroka Muhammada (zm. 632), opisujące jego słowa i czyny, przekazywane przez kolejnych narratorów. 5. zaheri - sunnicka szkoła prawna, funkcjonująca w okresie średniowieczna. Charakteryzowała się skrajnie dosłowną interpretacją tekstów religijnych. 6. hanbalizm - jedna z czterech głównych szkół w islamie sunnickim, jego nazwa wywodzi sie od jej założyciela, teologa Ahmada Ibn Hanbala (zm. 855). Jest to najbardziej rygorystyczna i konserwatywna ze szkół. Cechuje się dosłowną interpretacją Koranu oraz wybranych hadisów(sunny) nie dając pola dla indywidualnego osądu prawników. 7. wahhabizm - ruch polityczno-religijny, który wyłonił się w XVIII w Arabii. Twórcą był Muhammad ibd Abd al-Wahhab (zm. 1792). Przez szyitów uznawani za sektę. 8. ISIS - współczesna organizacja terrorystyczna (tzw. Państwo Islamskie) działająca na terytorium Syrii i Iraku. 9. hanafizm - jedna z czterech głównych sunnickich szkół prawa muzulmańskiego, wywodzącej się od teologa Abu Hanify (zm. 767). Jest uważana za mniej rygorystyczną niż inne szkoły, gdyż obok przestrzegania norm Koranu i tradycji muzułmańskiej (sunna) dopuszcza także indywidualny osąd prawników przy rozstrzyganiu pewnych norm lub kwestii prawnych. 10. takfiri - ekstremiści, którzy oskarżają innych muzułmanów o bycie kafirem - niewierzącym, niewiernym - tylko dlatego, że nie zgadzają się z ich ideologią. Oskarżenia dotykają nie tylko muzułmanów, ale również wyznawców innych religii, np. chrześcijan. 11. Awicenna - wybitny filozof i lekarz (ur. 980, zm. 1037), pochodził z rodziny o korzeniach irańskich. 12. Jezus - Jego osoba zajmuje w religii muzułmańskiej bardzo ważne miejsce. W przeciwieństwie jednak do chrześcijan, muzułmanie nie uważają Jezusa za Boga, czy Syna Boga, a za jednego z najważniejszych Proroków zesłanych kiedykolwiek przez Boga (Koran: 5:72-76, 5:116-117, 4:170-172). Nie wierzą również w Jego ukrzyżowanie (4:156-159, 3:51-55), natomiast oczekują Jego ponownego przyjścia pod koniec czasów (43:51-66). Muzułmanie wierzą w niepokalane poczęcie Jezusa (3:42-47, 3:59). Matka Jezusa - Maria jest uznawana w islamie za jedną z najwspanialszych kobiet w tym świecie i przyszłym, której Koran poświęca cały rozdział nazywając go jej imieniem (Koran: sura 19:Mariam). Wywiad pierwotnie ukazał się na portalu Opinie przedstawione przez ajatollaha Tehraniego nie wyrażają stanowiska ani poglądów redakcji.
Jeden z czytelników przysłał list, w którym opisał zdarzenie dające mu do myślenia. Otóż był on na ślubie, który na pierwszy rzut oka był jak inne i nie widziałby żadnej różnicy w całej ceremonii, gdyby nie to, że pani młoda składała pełną przysięgę małżeńską, a pan młody tylko częściowo. Był to ślub „jednostronny”. Proszę wyjaśnić o co tu chodzi, jak to możliwe, że jedna ze stron nie składa pełnej przysięgi? Ks. dr Zbigniew Cieślak: Otóż występują w Kościele katolickim tzw. małżeństwa mieszane, zawierane pomiędzy stroną katolicką, czyli osobą ochrzczoną w Kościele katolickim a drugą, która jest ochrzczona, ale nie w Kościele katolickim, albo w ogóle nie jest ochrzczona. Stąd wyróżniamy dwa rodzaje małżeństw mieszanych. W pierwszym przypadku jest to małżeństwo między katolikiem a ochrzczonym poza Kościołem katolickim, czyli np. u anglikanów, ewangelików, zielonoświątkowców czy prawosławnych. Mamy zatem w takiej sytuacji dwie osoby, mężczyznę i kobietę, które są ochrzczone. Z tym, że jedna jest katolikiem, a druga nie. I jest to pierwszy rodzaj małżeństwa mieszanego. Natomiast drugi rodzaj małżeństwa mieszanego zachodzi pomiędzy katolikiem, czyli ochrzczonym w Kościele katolickim lub doń przyjętym, a osobą, która nie jest ochrzczona, czyli jest muzułmaninem, buddystą, hinduistą, wyznawcą religii Mojżeszowej, czy poganinem. W pierwszym i drugim przypadku jest możliwość zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim, ale uwaga pod warunkami. Jaki jest stosunek Kościoła katolickiego do małżeństw mieszanych? Tak, wtedy gdy jedna ze stron jest katolikiem, druga nie. W takiej sytuacji, chociaż formalnie strona niekatolicka nie podlega normom Kościoła, to jednak w jakiejś mierze te przepisy ją dotyczą, gdyż zawiera małżeństwo z katolikiem i to w Kościele katolickim. Wskazuje na to kanon 1059: „Małżeństwo katolików, chociażby tylko jedna strona była katolicka, podlega nie tylko prawu Bożemu, lecz także kanonicznemu, z zachowaniem kompetencji władzy państwowej odnośnie do czysto cywilnych skutków tegoż małżeństwa”. Co więcej prawo naturalne i Boże wymaga, aby do godziwego zawarcia małżeństwa mieszanego istniały wystarczające gwarancje zachowania i rozwoju wiary strony katolickiej oraz dobro przekazania wiary potomstwu. Natomiast, gdy osoby są ochrzczone, mamy łatwiejszy przypadek. W prawie kanonicznym w punkcie wyjścia mamy zakaz takiego małżeństwa, ale nie jest to przeszkoda kanoniczna. Małżeństwo może się zatem odbyć, jeśli biskup diecezjalny udzieli zgody prawnej. Oczywiście udzielić jej może pod pewnymi warunkami. Ta zgoda w prawie kanonicznym nazywa się nihil obstat. Jeszcze inaczej, gdyby ksiądz parafialny takie małżeństwo pobłogosławił, to małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nawet jedną stroną niekatolicką byłoby ważne, ale niegodziwe, gdyż mamy do czynienia z dwiema osobami ochrzczonymi. A podkreślmy tutaj, że chrzest jest pierwszym i najważniejszym sakramentem, jedynym koniecznym do zbawienia. Drugi przypadek małżeństwa mieszanego jest dużo poważniejszy i trudniejszy, gdyż mamy do czynienia z katolikiem i nie katolikiem, a ponadto nie ochrzczonym, jak np. buddysta, muzułmanin czy poganin. W takim wypadku zachodzi różnica kultu. I tutaj jest już nie tylko zakaz prawny, ale kanoniczna przeszkoda zrywająca. Innymi słowy, gdyby któryś z duchownych z niewiedzy taki ślub pobłogosławił, to będzie on w punkcie wyjścia nieważny. A takich przypadków małżeństw mieszanych jest coraz więcej, ponieważ osoby poznają się jeżdżąc czy pracując w różnych częściach świata. Ale też i w naszym kraju przybywa coraz więcej osób różnych narodowości, kultur i religii. Duszpasterz przygotowujący małżeństwo mieszane, oprócz normalnej praktyki kanoniczno-duszpasterskiej, ma obowiązek poprosić biskupa miejsca o dyspensę od przeszkody małżeńskiej, a nie tylko o zgodę jak w pierwszym przypadku. Przeszkoda bowiem jest zrywająca ewentualnie zawarte małżeństwo. Wspomniał Ksiądz wcześniej, że zawarcie małżeństwa mieszanego w Kościele katolickim, odbywa się pod pewnymi warunkami. Jakie to są warunki i której ze stron dotyczą? Warunek jest taki, że strona katolicka składa tak zwaną rękojmię, czyli gwarancję wiary. Po pierwsze, że zachowa własną wiarę, po drugie, że ochrzci dzieci w wierze katolickiej, czyli przyjmą chrzest katolicki, a po trzecie, że ona zabezpieczy, aby dzieci były wychowane w Kościele katolickim. Natomiast strona niekatolicka ochrzczona nie może zobowiązać się oczywiście do tego, że wychowa dzieci po katolicku, gdyż biorąc na przykład ewangelika, jest logicznym, że nie wychowa dzieci po katolicku. Natomiast szanując jego wolność wyznania, Kościół katolicki wymaga, aby zadeklarować, że przyjął do wiadomości zobowiązania strony katolickiej i nie będzie zabraniał praktykować wiary swojemu przyszłemu współmałżonkowi, ani wychowania dzieci po katolicku, ani ochrzczenia ich w po katolicku, skoro decyduje się na ślub w Kościele katolickim. Bardzo ważną rzeczą jest jeszcze przy małżeństwach katolików z osobami niechrzczonymi, by strona niekatolicka, bardziej to dotyczy mężczyzn, uznała i zadeklarowała, że małżeństwo z katolikiem jest pierwsze i jedyne, że przyjmuje zasadę monogamii. Bo przecież dla muzułmanina czymś normalnym jest mieć kilka żon. Tutaj duszpasterz i biskup zezwalający na ślub i dający dyspensę muszą być bardzo uważni, by ta osoba była rzeczywiście stanu wolnego w rozumieniu prawa i teologii katolickiej. Odpowiedzmy teraz na zasadnicze pytanie, tej rozmowy, czyli o to, co zdziwiło naszego czytelnika. Jeżeli chodzi o składanie przysięgi podczas zaślubin w przypadku małżeństw mieszanych, kiedy oboje są wierzący w Boga, to zasadniczo nie ma problemu co do tej treści. Problem z treścią przysięgi pojawia się w momencie, kiedy jedna z osób nie wierzy w Boga, czyli jest ateistą. Otóż dla strony katolickiej zawarcie związku w Kościele jest sakramentem, i wówczas jest to nie tylko związek prawny, ale i porządku łaski. Dla tej drugiej strony, która jest niewierząca, albo inaczej wierząca nieochrzczona, nie jest on sakramentem, ale jest związkiem prawnym, na mocy prawa kanonicznego i cywilnego. Jest to bowiem ślub konkordatowy, mający skutki w prawie kanonicznym oraz cywilnym polskim. Powstaje zatem wymiar prawny z wszelkimi obowiązkami i prawami męża i żony. Zatem w takim przypadku czytelnik mówił, że był świadkiem jakby małżeństwa jednostronnego. Mówiliśmy wcześniej, że są dwa rodzaje małżeństw mieszanych. Jednak prawo kanoniczne przewiduje poza małżeństwami mieszanymi, również małżeństwa im podobne. O jakich mowa? Wyróżniamy trzy zasadnicze, podobne do mieszanych. Pierwsze z nich, co jest niestety aktualnością, to kiedy ślubuje ochrzczony katolik, ale apostata, czyli osoba, która formalnie wystąpiła z Kościoła. Straciła w związku z tym nie tylko obowiązki wobec Kościoła, ale też i prawa, w tym do przyjmowania sakramentów. I wtedy gdyby chciał zawrzeć małżeństwo ze stroną katolicką, to tylko na warunkach jak pomiędzy katolikiem i nieochrzczonym. Drugi przypadek jest wtedy, gdy osoba formalnie, czyli na piśmie, nie wystąpiła z Kościoła, ale utraciła faktycznie wiarę z rożnych przyczyn. Owszem został ochrzczony i przystąpił do kolejnych sakramentów, jednak z różnych względów tej wiary teraz nie czuje, albo nigdy jej nie miał. Osoba taka będzie miała status prawny jak osoba nieochrzczona. Trzeci przypadek małżeństwa podobnego do mieszanego jest wtedy, gdy ktoś ostentacyjnie nie praktykuje. Jest ochrzczony, ale demonstruje swoje niepraktykowanie wiary, nigdy nie dokonał też formalnej apostazji, ale swoim zachowaniem pokazuje, że nie praktykuje wiary i nie ma związków z Kościołem. I tutaj, wracając do podstawowego pytania, te osoby mogą ominąć w przysiędze małżeńskiej imię Boga, czyli nie wypowiada pełnych słów przysięgi małżeńskiej. Jednakże wszystkie prawa i obowiązki małżeńskie są wiążące. W konsekwencji jeżeli ktoś jest niewierzący, czy jest po prostu nie katolikiem i nie jest chrześcijaninem, to nie może przyjąć Komunii św., co więcej małżeństwo mieszane, tak z tytułu wiary jak i religii, z definicji nie jest sprawowane w ramach Mszy św., ale w ramach nabożeństwa liturgii Słowa. Msza św. w takich wypadkach może być sprawowana jedynie za zgodą biskupa. Stąd wspomniany czytelnik mógł nie zauważyć wszystkich różnic podczas ceremonii zaślubin. Dziękuję za rozmowę. Opiekun 2/2022
Znak krzyża przed posiłkiem? Ale wstyd! Lektura Biblii w czasie przerwy? Nawiedzony! Branie na poważnie katechezy? No chyba nie. Jeśli kiedyś spotkałeś się z takim podejściem, to mamy coś dla ciebie. Powrót do szkoły! Zaczął się czas nieskończonej wyprzedaży artykułów szkolnych i myślenia o chłodniejszej aurze. Choć wizerunek szkoły w reklamach wydaje się pozytywny, dla wielu może być ona pełna negatywnych doświadczeń. Uczniowie zmagają się z regułami, oczekiwaniami i szacunkiem dla władzy - nie wspominając o szkolnych plotkach i koszmarnych szafkach. Jeśli chodzi o bardziej pozytywne aspekty, to prawdopodobnie większość swoich przyjaźni zawarłeś w szkole i związałeś się z rówieśnikami w trudach czterogodzinnej pracy domowej i sprincie, by pokonać odległość z sali gimnastycznej do klasy znajdującej się na drugim końcu szkoły, chcąc zdążyć na następną lekcję. Szkoła nie musi być strasznie złym doświadczeniem tak długo, jak długo zdajesz sobie sprawę z tego, czego ci tam brakuje. W 1962 i 1963 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zniósł modlitwę oraz czytanie Biblii w szkołach publicznych. Niezależnie od tego, czy chodzisz do szkoły publicznej, prywatnej, czy uczysz się w domu, sam zobaczysz, że czegoś w nich brakuje. A mówiąc dokładniej, Kogoś tam brakuje - Jezusa Chrystusa. On tam jest, ale ludzie nie rozmawiają o Nim, z Nim ani nie postępują jak On. To zależy od ciebie, czy przyprowadzisz Go ze sobą do szkoły. W tym roku szkolnym rozważ zmierzenie się z tą kwestią przed, po i podczas szkoły: 1. Noś wiarę Twój krzyżyk czy medalik może być subtelny, ale istotny. Kto wie, czy ktoś nie spyta cię o niego i nie zacznie więcej myśleć na temat Boga? Jedna z najodważniejszych osób, jakie znam, która wciąż jest jedną z najbliższych mi przyjaciółek z liceum, nosiła Biblię ze sobą, idąc korytarzem. Słowo Boże u jej boku zmieniało atmosferę. 2. Módl się przed posiłkami Nie powinieneś powstrzymywać nikogo przy twoim stole przed jedzeniem i zmuszać go do modlitwy. Nie musisz się nawet modlić na głos. Po prostu poświęć chwilę, by zaprosić Ducha Świętego i podziękuj Bogu, że to jedzenie jest na tyle silne, że pozwoli ci na wysiłek umysłowy do końca dnia. 3. Módl się za lub z innymi Kiedy usłyszysz, jak inni plotkują, pomódl się po cichu za nich i za osobę, o której mówią. Może odważysz się sprzeciwić temu obgadywaniu. Wiedza, że modlitwa jest potężna i że zdecydowanie potrzebujemy jej więcej na świecie, oraz modlitwa za rówieśników ze szkoły jest kluczem do zmiany naszego doświadczenia związanego z edukacją - a nawet doświadczenia związanego ze szkołą! 4. Wybierz "niezręczny" temat prezentacji i bądź go pewien Wyprawy krzyżowe czy Teoria Wielkiego Wybuchu okażą się dobrą zabawą! Zaprezentuj swój entuzjazm naukowy, ponieważ bycie katolikiem nie koliduje z nauką o stworzeniu świata przez Boga. A jeśli chodzi o wyprawy krzyżowe, to dobra okazja, by wyjaśnić różnice pomiędzy chrześcijańskim męczennikiem a muzułmańskim ekstremistą męczennikiem, a także różnice pomiędzy wyprawami krzyżackimi a dżihadem. 5. Miej swój wkład w naukę historii, języków, matematyki czy sztuki W szkole średniej robiłam wszystko, by uniknąć odpowiedzi na pytania, ale skorzystałam z okazji, by odpowiedzieć na jedno wyjątkowe w ostatniej klasie. Podczas lekcji z historii Europy nasz nauczyciel pokazał nam artystyczną prezentację historyczną. Zapytał, czy ktokolwiek wie, co ten obraz przedstawia, czy ktoś jest katolikiem. On sam znał odpowiedź, ale liczył na to, że ktoś z nas odpowie. Byłam jedyną osobą, która podniosła rękę. Najpierw powiedziałam, że przedstawiony był Jezus. Ale zostałam poproszona o podanie kolejnej nazwy. Powiedziałam "Eucharystia". Ale wciąż to nie było to, na co czekał nauczyciel. "Hostia konsekrowana" - powiedziałam. Tak, to była ta odpowiedź. Jako katolicy mamy bogatą historyczną, filozoficzną, teologiczną i naukową tradycję nauki oraz miłość do wiary i rozumu. Jeśli masz ku temu okazję, dziel się miłością! 6. Miej odpowiednie podejście Jest coś takiego jak prawda absolutna. Jest dobro i zło. Twoje nastawienie to nie tylko światło dla twojej drogi, ale także dla innych, którzy potrzebują stabilności. Czasami słuszna rzecz nie jest oczywista, ale pewność działania, kiedy staje się jasna, i szukanie odpowiedzi, kiedy jasna nie jest, to coś, czego świat potrzebuje. 7. Wybaczaj i okazuj miłosierdzie Przebaczenie jest rzadko spotykane w społeczeństwie, ale chrześcijanie powinni okazywać wybaczenie i miłosierdzie. Pokaż innym, że jesteś chrześcijaninem poprzez twoją miłość i okazywanie miłosierdzia tym, którzy mogli zszargać twoją reputację, zamiast z tym walczyć. Wybacz osobie, która wpadła na ciebie na korytarzu, nawet jeśli uważasz, że zrobiła to specjalnie, i rusz dalej ze swoim życiem. Nie ma żadnego powodu, żeby twój krzyż stawał się cięższy niż już jest, więc po prostu przebacz. 8. Siadaj obok osoby, która jest samotna i może nawet wydawać się nieprzyjazna Jesteśmy istotami społecznymi. Nawet jeśli nie będziecie rozmawiać, życzliwa obecność drugiego człowieka może działać cudownie na duszę. Zostaliśmy wezwani do naśladowania Chrystusa i do tego, żeby docierać do osób, które zostały odrzucone lub same się odsunęły. Zwykła obecność drugiej osoby nie zaszkodzi, a może być wystarczająca, by rówieśnik zbliżył się do Chrystusa. 9. Pytaj swoich muzułmańskich/hinduskich/żydowskich przyjaciół o ich święta religijne Czy nie byłoby fajnie dowiedzieć się czegoś więcej na temat innych religii? Jeśli możesz się nauczyć czegoś na temat hinduizmu na lekcjach, dlaczego nie spróbujesz wypunktować podobieństw oraz różnic pomiędzy ich a twoją wiarą? Nie moglibyśmy uczyć się o tym, co robią muzułmanie podczas Ramadanu? Dlaczego nie posłuchać przyjaciela mormona opowiadającego o powstaniu jego Kościoła? Albo dowiedzieć się czegoś na temat Paschy? Otwarta konwersacja jest świetnym sposobem, by dowiedzieć się nowych rzeczy i dać innym sygnał, że chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na temat ich wiary. Więcej osób może spytać cię o praktyki religijne, ponieważ nie będą czuli się skrępowani dzięki twoim pytaniom o ich religie. 10. Czytaj filozofię W dzisiejszych czasach wielu ludzi uważa, że filozofia rozpoczęła się wraz filozofami ateistami oświecenia, ale od zarania dziejów ludzie kochali mądrość. Chcemy wiedzieć, dlaczego ogień płonie i co znajduje się wysoko pośród gwiazd. Chcemy opuścić jaskinię Platona i zobaczyć słońce. Zrozumienie filozofii i logiki może ci w znacznym stopniu pomóc w rozmowie z kimś, z kim nie można rozmawiać w inny sposób o teologicznych czy historycznych ścieżkach wiary. Oto wyzwanie: poszukaj ateistycznych filozofów i naukowców, którzy nawrócili się na katolicyzm. Twoi rówieśnicy mogą być zszokowani, kiedy o nich usłyszą. 11. Pokazuj dobrego ducha sportowego Na boisku pomagaj wstać innym, nawet jeśli są z przeciwnej drużyny. Nie obmawiaj osób z innej drużyny, a jednocześnie wkładaj dużo wysiłku i talentu w swoje sportowe poczynania. Zachęcaj swoich znajomych z drużyny, aby hymny waszego zespołu zawierał słowa bardziej radosne i dotyczące was samych, a nie negatywne hasła dotyczące zespołu przeciwników. Zawody nie mogą być pretekstem dla niesportowych działań. 12. Zgłaszaj się na ochotnika Egoizm rozwija się w młodych dorosłych, którzy zawsze chcą być najlepsi i wyprzedzać innych. Szkoła ciągle przypomina ci o twojej przyszłości, twoich studiach, twoich ocenach, twojej liczbie godzin nieobecności. Poświęć czas ze swojego zapracowanego życia, by pomagać innym zrozumieć, że jest jeszcze życie poza szkolnymi rankingami. Jest Droga, Prawda i Życie - wszystko to jest bardziej znaczące niż zakończenie szkoły. 13. Bądź szczery "Czy naprawdę jesteś chrześcijaninem?" Powiedz tak. "Nie możesz zostać dłużej? Impreza się jeszcze nie skończyła". To nic złego, jeśli powiesz, że musisz iść rano na mszę ze swoją rodziną, dlatego musisz już wyjść. "Dlaczego robisz znak krzyża przed jedzeniem?" Możesz wytłumaczyć, czym jest Znak Krzyża i jak wiele on dla ciebie znaczy. "Nie wiesz, że Bóg nie istnieje?" Jeśli ty wierzysz w Boga, zapytaj, czy inny wiedzą, że Bóg istnieje. Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Catholic Link. Tłumaczenie: Monika Chomentowska
Różnica między protestantem a chrześcijaninem - Życie Zawartość: Protestant kontra chrześcijanin Protestant jest w takim samym stopniu chrześcijaninem, jak katolikiem. W umysłach niektórych ludzi panuje błędne przekonanie, że protestant jest wyznawcą innej religii niż chrześcijaństwo. Oczywiście istnieją zarówno podobieństwa, jak i różnice między katolikiem a protestantem, gdyby traktować ich jako wyznawców różnych wyznań w ramach tej samej religii chrześcijańskiej, ale raczej głupotą jest myślenie o protestantach jako o przynależności do jakiejkolwiek innej religii poza Chrześcijaństwo. Przyjrzyjmy się to stara religia, która była religią zachodniego świata przez ostatnie 2000 lat. Dziś jest rozpowszechniony na całym świecie i ma ponad 2 miliardy obserwujących na całym świecie. Osoba wyznająca tę monoteistyczną religię, która obraca się wokół życia i ofiar Jezusa, nazywana jest chrześcijaninem. Wszyscy chrześcijanie wierzą, że Jezus jest synem Bożym, który został posłany na ziemię, aby prowadzić ludzi ku zbawieniu. Jego ewangelie są zawarte w formie przekazów w Biblii, która jest najświętszą księgą lub pismem chrześcijan. Chrześcijanie również wierzą w doktrynę o Trójcy, zgodnie z którą w Bogu są trzy osoby, takie jak Bóg Ojciec, Bóg Syn i Duch Święty. Na świecie jest 2,2 miliarda chrześcijan, którzy stanowią prawie jedną trzecią populacji świata. protestantProtestant to chrześcijanin, który nie wyznaje wyznania katolickiego, ale raczej wyznaje protestantyzm, denominację, która powstała w wyniku ruchu reform zapoczątkowanego w Niemczech i we Francji w XVI wieku. Członek tej denominacji wierzy w autorytet i wystarczalność Biblii, chociaż pozostaje chrześcijaninem, ponieważ wierzy w Chrystusa jako Mesjasza ludzkości. W XVI wieku istniała tendencja Kościoła do sprzedawania odpustów, praktyki, w ramach której kościół mógł udzielać pełnego lub częściowego odpuszczenia grzechów popełnionych przez jednostkę. Dokonano tego pod pretekstem budowy Bazyliki św. Piotra w Rzymie. O tę i wiele innych reform zabiegał Marcin Luter, przybijając do drzwi ówczesnych kościołów chrześcijańskich tekst zatytułowany 95 tez, Marcin Luter i jego zwolennicy nie zbuntowali się przeciwko chrześcijaństwu, ale starali się je zreformować od wewnątrz. Jednak później zostali zmuszeni do ogłoszenia oddzielenia od Kościoła katolickiego. Wiadomo, że protestanci różnią się od katolików pod wieloma względami. Nie podpisują się pod autorytetem papieskim i nie uważają jego wyjaśnienia Biblii za niepodważalne lub nieomylne. Protestanci również nie uważają Biblii za ostatnie słowo i wierzą, że dobre uczynki są niezbędne do zbawienia. Nie traktują Maryi Panny jako Matki Bożej, a także nie wierzą w wymuszony celibat księży. Jaka jest różnica między protestancką a chrześcijańską?• Rozróżnienie między chrześcijaninem a protestantem oznacza rozróżnienie między samochodem a fordem, ponieważ protestanci są wyznawcami denominacji chrześcijaństwa, która powstała w wyniku ruchu reformatorskiego w Niemczech kierowanego przez Marcina Lutra.• Powszechnie uważa się, że protestanci różnią się od chrześcijan uważanych za katolików.• Katolicy wierzą w papieski autorytet i znaczenie tradycji w ich religii, podczas gdy protestanci wierzą, że wystarczająca wiara w Jezusa wystarcza do usprawiedliwienia. Nie wierzą też, że Papież jest nieomylny.
różnica między katolikiem a chrześcijaninem